Chociaż trudno to dostrzec na pierwszy rzut oka, w Trabzonie jest całe mnóstwo kościołów. Większość z nich została jednak "przerobiona" na meczety - do budynków dobudowano minarety, freski zostały zamalowane bądź przykryte tynkiem, a mozaiki ukrywają się pod deskami i grubą warstwą dywanów.
Jednym z niewielu budynków, który uniknął tego losu, jest dekonsekrowany kościół z XIII wieku - Aya Sofya (inaczej Hagia Sofia - Trabzon podobnie jak Stambuł, ma swoją Świątynię Mądrości Bożej:)). Obecnie znajduje się tam muzeum, które jest największą atrakcją miasta i głównym celem turystów tutaj przyjeżdżających. Można je zwiedzić za przystępną, jak na Turcję, kwotę 6 lir. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć obejmujących całość, jednak zainteresowani takie ujęcie z łatwością mogą znaleźć w internecie.
27.07.2012
24.07.2012
20.07.2012
Hayırlı Ramazanlar!
Rozpoczął się właśnie święty miesiąc Ramadan, czas w którym muzułmanie od wschodu do zachodu słońca powinni powstrzymywać się od jedzenia, picia, palenia, kontaktów seksualnych.
To nie jest mój pierwszy Ramadan w Turcji, jednak wcześniej przebywałam w Izmirze, mieście uważanym za niezwykle liberalne. I tam, przynajmniej w centrum, nie zaobserwowałam żadnych zmian i nie miałam oporów przed jedzeniem i piciem na ulicy... A teraz z własnej woli wylądowałam na tureckim "dalekim wschodzie", w miejscu bardzo konserwatywnym. W Trabzonie zamknięto na cały miesiąc dużą część restauracji, na ulicach widać znacząco mniej przechodniów. Kto tylko może przez cały dzień pozostaje w domu lub klimatyzowanych pomieszczeniach.
Większość z moich tutejszych znajomych oraz współpracowników zamierza pościć, tak więc najprawdopodobniej przez miesiąc czekają mnie samotne śniadania i lunche w mieszkaniu... Ale mam nadzieję, że równocześnie będzie okazja do niezwykłych wieczornych spotkania na iftarze - pierwszym posiłku po zachodzie słońca.
To nie jest mój pierwszy Ramadan w Turcji, jednak wcześniej przebywałam w Izmirze, mieście uważanym za niezwykle liberalne. I tam, przynajmniej w centrum, nie zaobserwowałam żadnych zmian i nie miałam oporów przed jedzeniem i piciem na ulicy... A teraz z własnej woli wylądowałam na tureckim "dalekim wschodzie", w miejscu bardzo konserwatywnym. W Trabzonie zamknięto na cały miesiąc dużą część restauracji, na ulicach widać znacząco mniej przechodniów. Kto tylko może przez cały dzień pozostaje w domu lub klimatyzowanych pomieszczeniach.
Większość z moich tutejszych znajomych oraz współpracowników zamierza pościć, tak więc najprawdopodobniej przez miesiąc czekają mnie samotne śniadania i lunche w mieszkaniu... Ale mam nadzieję, że równocześnie będzie okazja do niezwykłych wieczornych spotkania na iftarze - pierwszym posiłku po zachodzie słońca.
18.07.2012
Okey jest okey.
Trabzon posiada swój hollywoodzki akcent: biały, widoczny z daleka, a nocą podświetlany napis TRABZON na zboczu wzgórza. Jednak, mimo tego przyjemnego, kosmopolitycznego akcentu "stolicą rozrywki" nazwać go nie można.\
Pewnego dnia chcąc ze znajomymi pójść na piwo i sziszę stanęliśmy przed poważnym dylematem. Bo zrobić tego po prostu się nie da! Owszem, są miejsca gdzie można napić się piwa (nawet w mieszanym, damsko - męskim towarzystwie!) oraz są też miejsca, gdzie można zapalić sziszę. Ale nie ma knajpy/pubu, gdzie można robić te dwie rzeczy naraz... Tamtego dnia przeważyły głosy spragnionych aromatycznego sziszowego dymu i w końcu trafiliśmy do malowniczo usytuowanego salonu gier "Ganita".
17.07.2012
Kampus z widokiem.
Mija już drugi tydzień mojego erasmusowego stażu na uniwersytecie w Trabzonie. Praca nie jest zbyt wymagająca, ale też nie jest zbyt ciekawa,jednak miejsce, w którym pracuję, nieco mi to rekompensuje. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)